Chciałabym zacząć od czegoś bardzo ważnego. Uważam, żestosowane przez nas kosmetyki to tylko wierzchołek góry lodowej i jeśli z tych czy innych powodów nie chcemy stosować typowej pielęgnacji przeciwstarzeniowej, jest mnóstwo rzeczy które możemy zrobić dla swojej cery! Taki mój skrócony kodeks wyglądałby tak:
Podsumowując: chodzi mi o to, że zanim jeszcze zanurkujemy w filtry, peptydy czy retinoidy, bardzo dużo dla swojej cery możemy zrobić bez ich pomocy. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że osoba wypełniająca wszystkie dziesięć punktów robiłaby dla swojej cery więcej niż dobre 90% populacji ;)
Zacznijmy od najłatwiejszego ;) Jak wiadomo, witamina C występuje w kosmetykach w wielu różnych formach, które różnią się od siebie aktywnością, stabilnością, środowiskiem w jakim muszą być osadzane i tak dalej…
W największym skrócie: formą łączącą dużą stabilność z wysoką aktywnością jest rozpuszczalny w tłuszczach tetraizopalmitynian askorbylu (Ascorbyl Tetraisopalmitate/Tetrahexyldecyl Ascorbate). Postacią najbardziej aktywną, ale wysoce niestabilną jest po prostu kwas L-askorbinowy(Ascorbic Acid), który w dobrze zaprojektowanych preparatach powinien być porządnie ustabilizowany. Postacią, która w moim odczuciu oferuje pewien kompromis między drogim i nierozpuszczalnym w wodzie (a więc wymagającym cięższych formuł kosmetyku) tetraizopalmitynianem a niestabilnym kwasem jest rozpuszczalny w wodzie 3-O-Ethyl Ascorbate.
I teraz tak: postarałam się znaleźć kosmetyki z różnymi formami witaminy C w różnych kategoriach: DIY do samodzielnego ukręcenia oraz te ze sklepu. Wyszukane przeze mnie produkty do kupienia nie są kosmetykami naturalnymi, ale mają tak krótkie i pozbawione zbędnych zapychaczy składy, że postanowiłam je Wam tu przedstawić:
Przyznam bez bicia – sera z BU nie zawędrowały jeszcze do mojej łazienki, więc nie wiem, czy są na tyle lekkie, by nadać się pod filtr, ale fama głosi, że jak najbardziej. Jeśli macie z nimi jakieś doświadczenia albo znacie ekologiczne sera z witaminą C o takiej wodnej konsystencji jak jest to w przypadku LIQ CC, to dajcie znać!
Oczywiście, już witamina C w naszym porannym serum to antyoksydant. Ale przecież w pielęgnacji na noc też są one pożądane! Poza tym, całe zamieszanie wokół witaminy C i jej aktywności sprawia, że tym bardziej chciałoby się skorzystać z dobrodziejstw witaminy E, kwasów PHA czy przeciwutleniaczy roślinnych. Wszystkie te składniki możemy znaleźć w naturalnych kosmetykach bez najmniejszego problemu :)
Inną opcją będzie po prostu krem na noc z antyoksydantami. Tu, paradoksalnie, ciężko będzie mi podać konkretne produkty! Po prostu warzyw i owoców, których ekstrakty są źródłem przeciwutleniaczy jest całe morze, a kremów oferujących je w najprzeróżniejszych kombinacjach jest jeszcze więcej. Przejrzałam więc ofertę przykładowego sklepu (w tym przypadku Triny) by podać Wam konkretne linki. Miejcie jednak na uwadze, że wcale nie muszą to być najlepsze i najbardziej „antyoksydacyjne” produkty: wiele fajnych eko-marek dostępnych jest tylko na określonych stronach itp., więc ciężko byłoby mi przejrzeć je wszystkie.
Przypomnę też, że oksydantami warto wspomagać się też od wewnątrz:
zdrowa dieta to oczywiście podstawa, a mile widziany będzie też jakiś suplement. Sama biorę
Olimp ANTI-OX Power Blend, który poza samymi prostymi składnikami (jak witamina A, koenzym Q10, likopen i tak dalej) zawiera też złożone ekstrakty z wielu (aż 22!) warzyw i owoców, zielonej herbaty, kiełków pszenicy, korzenia różeńca górskiego i pestek winogron oraz bioflawonoidy cytrusowe.
Peptydy
Żebyśmy mówiły o tej samej grupie substancji, przeczytaj mój podsumowujący artykuł o
-> peptydach w pielęgnacji cery. Nie udało mi się dowiedzieć czy jakiekolwiek biomimetyczne peptydy pozyskuje się od A do Z w laboratorium czy może używane są czasem jakieś naturalne surowce, ale po tak precyzyjnej obróbce jakiej musiałyby być poddawane myślę, że mało kto zaliczyłby je do składników naturalnych. Na wszelki wypadek pod koniec podpowiem Wam parę produktów z peptydami o składach tak prostych i krótkich, że może zdecydujecie się na wprowadzenie ich do swojej pielęgnacji. Jeśli jednak nie, zobaczcie co można zrobić pozostając w obrębie pielęgnacji eko!
Jakie naturalne peptydy mają prawo zadziałać przeciwstarzeniowo? Przede wszystkim soja, ryż i (być może) kawior. Ale po kolei!
Białka i peptydy sojowe hamują tworzenie się proteinaz, czyli enzymów tnących inne proteiny na kawałki. W randomizowanym badaniu z placebo i podwójnie ślepą próbą (a więc z tak wysokim poziomem wiarygodności jak tylko można sobie wymarzyć – jeszcze gdyby tyko próba badawcza była większa niż 21 osób!) wykazano, że osoby stosujące ekstrakt z soi już po dwóch tygodniach miały więcej brodawek skóry właściwej* w przeliczeniu na powierzchnię skóry. W innym badaniu wykazano, że badani stosujący dwuprocentową emulsję biopepetydów sojowych mieli większy w porównaniu do placebo wzrost syntezy kolagenu i glikozaminoglikanów.
W kremach szukamy:(Hydrolysed) Soy Protein, Soybean protein/amino acids, Glycine Soya Protein, Preregen.
* te brodawki to nie tzw. kurzajki, tylko specjalne twory skóry właściwej, których większa ilość oznacza jej większą grubość, elastyczność i odporność na urazy! <3
Jeśli chodzi o ryż, to tutaj proponowany mechanizm działania jest podobny: tym razem hamujemy nie tyle powstanie, co aktywność metaloproteinaz w macierzy, a dodatkowo pobudzamy ekspresję genu syntazy hialuronianowej 2 w keratynocytach. Czyli tłumacząc na polski: podobnie jak w przypadku soi chronimy białka skóry przed rozkładaniem i wspomagamy syntezę kwasu hialuronowego :)
W składach szukamy:Rice peptides/amino acids, (Hydrolyzed) Oryza sativa protein, Colhibin.
O
kawiorze wspominam na końcu, bo tu nie udało mi się znaleźć zbyt wiele. Jedno badanie, na dodatek darmowy jest dostęp jedynie do abstraktu tutaj –
klik!, a pełen artykuł za bagatela, 51 $ :D Nie zasponsorowałby mi ktoś? ;) No ale, do meritum: streszczenie pracy sugeruje, że wyciąg z kawioru może zwiększyć syntezę kolagenu oraz ATP (nośnika energii) w skórze.
Problemy są dwa: po pierwsze, badanie jest tylko in vitro:pobrano fibroblasty od dawców w wieku > 70 lat i poddano je działaniu badanej substancji. Czy zadziałałaby po nałożeniu na skórę? Dochodzą tu przecież kwestie penetracji, stabilności, działających stężeń… Druga kwestia to sama substancja: badanie dotyczy pozyskanego z kawioru homogenatu z dodatkiem koenzymu Q10 i selenu. Czy bez CoQ10 i selenu ten wyciąg działałby tak samo…? Nie wiadomo. W każdym razie nazywało się to-to CaviarLieri® i badanie pochodzi sprzed pięciu lat, a strona marki jest dalej „w budowie”. Więc może jednak nie był to taki strzał w dziesiątkę? Ekstrakt z kawioru w kosmetykach na pewno nie zaszkodzi, ale jeśli miałybyśmy wydać na niego miliony monet to szczerze mówiąc nie wiem czy warto…
Przykładowe produkty z naturalnymi peptydami:
Skład kremu Organic Therapy: Aqua with infusions of Organic Camelia Sinensis (Green Tea) Extract (Organic Green Tea Extract), Glycerin, Caprilic/Capric Triglyceride, Organic Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (organic sunflower oil), Organic Olea Europaea Fruit Oil (organic olive oil) , Persea Gratissima (Avocado) Oil (avocado), Amorphophallus Konjac Root Powder, Sodium Polyacrylate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) (Shea Butter), Tocopheryl Acetate, Panthenol, Hydrolyzed Rice Bran Protein (hydrolyzed rice protein), Glycin Soja (Soybean) Protein (glycine soya), Oxido Reductases, Allantoin, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Skład podciągającego kremu Planeta Organica: Aqua enriched with Dead Sea Salt, Coco-Caprylate/Caprate, Octyldodecanol, Soy Protein Phthalate (soy protein), Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Panthenol, Hamamelis Virginiana Extract * (organic witch hazel extract), Camellia Sinensis Leaf Extract (white tea extract) , Glycerin, Cetearyl Glucoside, Sodium Stearoyl Glutamate, Tocopherol, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Limonene, Linalool, Hydroxycitronellal.
Skład kremu pod oczy Baikal Herbals: Aqua with infusions of: Anemone L. Extract (extract Kamchatka snowdrop), Linnaea Borealis Extract (extract linnei), Sophora Japonica Extract (extract of Sophora japonica), Organic Aloe Barbadensis Extract (organic aloe), Organic Chamomilla Recutita Flower Oil (organic chamomile); Dicaprylyl Ether, Glycerin, Titanium Dioxide, Mica, Glyceryl Stearate, Poliglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Cetearyl Alcohol, Hydrolyzed Rice Bran Protein, Glycine Soja (Soybean) Protein, Oxido Reductases, Sodium Stearoyl Glutamate, Pantenol, Xantan Gum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid (food preservative), Parfum, Citric Acid.
Skład: Aqua enriched with Palmaria Palmata Extract (wyciąg z czerwonych alg), Glycerin, Laminaria Angustata Extract* (organiczny ekstrakt z laminarii), Fucus Vesiculosus Extract (ekstrakt z fukusa), Porphyra Tenera Extract (ekstrakt z porphyry), Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Polyacrylate, Allantoin (alatoina), Collagen Amino Acid (aminokwasy kolagenu), Hydrolyzed Rice Bran Protein, Glycine Soja (Soybean) Protein Oxido Reductases (kompleks peptydów roślinnych), Vitamin E Microcapsules (mikrokapsułki z witaminą Е), Panthenol (prowitamina В5), Organic Simmondsia Chinensis Seed Oil* (organiczny olejek jojoba), Kathon, Parfum
A co z peptydami miorelaksacyjnymi?
Tu nie mam aż tak dobrych wieści, bo po prostu nie udało mi się znaleźć naturalnych odpowiedników peptydów rozkurczających mięśnie. Jeśli nie przejmujemy się zmarszczkami mimicznymi, to pewnie jakoś to przebolejemy :) Ale jeśli zależy nam na powstrzymaniu ich, to pozostaje nam przyłożenie się do masaży albo ewentualnie może jakieś kosmetyki o krótkich, ładnych, chociaż nieekologicznych składach? Z własnej łazienki mogę polecić Wam takie dwa, z czego jeden dodatkowo zawiera lubianą przeze mnie postać witaminy C:
- Bielenda, Neuro Glicol + Vit. C, eksfoliujące neuromimetyczne serum odmładzające na noc
- Dermofuture: Intensywny Wypełniacz Zmarszczek
Skład serum Bielenda: Aqua (Water), Glycolic Acid, Sodium Lactate, 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, Panthenol, Citric Acid, Disodium Phosphate, Acetyl Hexapeptide-8, Caprylyl Glycol, Hydroxyethylcellulose, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.
Skład wypełniacza Dermofuture: Aqua, Acetyl Hexapeptide-8, Magnesium Silicate, Sodium Alginate, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglyceryl, Hydrated Silica
![]() |
Uwaga, spoiler: naturalne oleje nie są źródłem retinolu dla cery. |
Retinol
Myślałyście, że z witaminą C czy peptydami było trudno? No to słuchajcie teraz. Na blogach poświęconych naturalnej pielęgnacji jest bardzo dużo mitów na ten temat, więc spróbujmy sobie raz na zawsze wszystko wyjaśnić :)
Kiedy mówimy „witamina A” to na myśli mamy więcej niż jeden jej rodzaj, bo jest to określenie dość pojemne. Pod tym parasolem znajduje się retinol (biodostępna forma wit. A pochodząca od zwierząt, na przykład z wątróbki czy jajek) wraz z jego pochodnymi oraz karotenoidy (pro-witamina A obecna w roślinach), w tym najsłynniejszy beta-karoten. Znanych jest obecnie ponad 500 różnych karotenoidów, z czego ponad 150 udało się wykryć w roślinach.
Najważniejsze różnice między karotenoidami a retinolem w kosmetyku są takie:
1. Producent wie dokładnie ile retinolu daje do swojego kremu i często dzieli się z nami tą informacją pisząc na przykład „2% retinolu”. W przypadku kremu z olejem/ekstraktem z rośliny będącej potencjalnym źródłem karotenoidów, nie mamy zielonego pojęcia ile tej witaminy A znajduje się w zastosowanym surowcu (np. oleju). Co więcej, nawet gdybyśmy znali ten odsetek, nie wiemy jak wiele oleju czy ekstraktu jest w kremie/serum. Na logikę, będzie tego bardzo niewiele, bo zdecydowanie mniej niż 1% - obstawiam, że blisko zera.
2. Zjadane przez nas karotenoidy mogą być w organizmie konwertowane (przekształcane) do retinolu, którego faktycznie potrzebujemy. I z tym przekształcaniem nie jest wcale łatwo: ludzkie ciało potrzebuje 6 mg beta-karotenu by wyprodukować 1 mg retinolu
(źródło). A warto podkreślić, że to dotyczy karotenoidów, które spożywamy. Czy w skórze mamy odpowiednie enzymy, by przekształcić je tam i pozwolić otrzymanemu retinolowi działać w skórze?
Być może. Jest jedno badanie, które by to sugerowało
(klik!),ale niestety znowu za darmo dostępne jest tylko jego streszczenie. Więc na ten moment można powiedzieć wstępnie, że jakaś konwersja w skórze ma szansę zachodzić.
Pytanie, czy w żywym organizmie (a nie wycinkach skóry jak w badaniu) zachodziłoby to tak samo i z jaką wydajnością.
Zmierzam do tego, że moim zdaniem w większości naturalne kosmetyki nie są sensowym źródłem witaminy A dla skóry. Zawierają jej prekursor (który jest świetnym antyoksydantem!), ale najprawdopodobniej w niewielkich stężeniach. Nie wiemy czy i w jakim stopniu prekursor ten przemienia się w retinol. Więc summa summarum, moim zdaniem najlepiej jest założyć, że retinolu w typowych naturalnych kosmetykach sobie nie dostarczymy.
Są od tej reguły wyjątki: marki, które postanowiły do naturalnego kosmetyku dodać ten retinol. Ich ceny są horrendalne, bo już sam retinol jest drogi, a co dopiero proces stworzenia certyfikowanego kosmetyku ekologicznego z jego zawartością. Inną, tańszą opcją, będą kosmetyki o na tyle krótkich składach, by ciut mniej rygorystyczne ekomaniaczki mogły je zaakceptować :) Takie też podsyłam tutaj:
Skład serum Norel Dr Wilsz: Glycine Soja Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Hydrogenated Retinol, Squalane, Tocotrienol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Parfum.
Skład emulsji The Ordinary: Cyclopentasiloxane, Caprylyl Methicone, Isoamyl Laurate, Ethyl Methicone, PEG-12 Dimethicone/PPG-20 Crosspolymer, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Propanediol, Polysorbate 20, Retinol, Isoamyl Cocoate, Tocopherol, BHA, BHT.
A dla szczególnie zdeterminowanych fanek natury na przykład:
- OZNaturals Anti-Wrinkle Anti-Aging Vitamin C Serum with Hyaluronic Acid
- TruSkin Naturals Retinol Serum for fine lines, wrinkles and healthier skin
- Amara Organics, Retinol Serum 2.5% with Hyaluronic Acid & Vitamin E
- Skin Rescue, Night Repair Serum – 10% retinolu
Skład serum OZNaturals: AQUA (WATER), GLYCERIN, 1,3 PROPANEDIOL, SODIUM ASCORBYL PHOSPHATE, HAMAMELISVIRGINIANA (WITCH HAZEL) EXTRACT, ALGAE EXTRACT, CHAMOMILLA RECUTITA (MATRICARIA) SODIUM HYALURONATE, HAEMATOCOCCUS PLUVIALIS EXTRACT, BIXA ORELLANA SEED EXTRACT, ROSA CANINA FRUIT EXTRACT, CAMELLIA SINENSIS LEAF EXTRACT, DL ALPHA TOCOPHEROL , PHENYLPROPANOL, CAPRYLYL GLYCOL, P-ANISIC ACID, POLYGLYCERYL 10 LAURATE, XANTHAN GUM, CITRIC ACID
Skład serum TruSkin: Organic Deionized Herbal Infusion, Organic Aloe, Botanical Hyaluronic Acid, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel),Pentylene Glycol, Phospholipids, Retinol, Polysorbate 20, Potassium Phosphate, Hydroxyethyl Cellulose, Carrageenan Gum, Organic Jojoba Oil, Titticum Vulgare, Vitamin E (Tocopheryl Acetate), Organic Green Tea, Organic Propoli, Organic Gotu Kola, Geranium, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Ethyl Hexyl Glycerin
Skład serum Amara Organics: Deionized Water, Organic Aloe Barbadensis Leaf (Aloe), Cassia Angustifolia Seed Polysaccharide (Botanical Hyaluronic Acid), Hamamelis Virginiana (Witch Hazel), Pentylene Glycol, Phospholipids, Retinol, Polysorbate 20, Potassium Phosphate, Hydroxyethyl Cellulose, Carrageenan Gum, Organic Simmondsia Chinensis (Jojoba Oil), Triticum Vulgare (Wheat Germ Oil), Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Organic Camellia Sinensis (Green Tea), Wildcrafted Resina Propoli (Propolis), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Ethyl Hexyl Glycerin, Organic Gotu Kola Extract, Organic Horsetail Plant Extract, Organic Geranium Extract, Organic Dandelion Extract.
Skład serum Skin Rescue: Retinol (retinyl palmitate), Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root, Beta Glucosamine, Rosveratrol, Vitamin E base oil (Tocotrientols), Grapefruit Seed Extract (Citrus Grandis)
![]() |
"Najnaturalniejszy" filtr jaki posiadam :D Skład: Aqua, Zinc Oxide (nano), Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Isostearate, Polyhydroxystearic Acid, Cyclomethicone, Olea Europaea Fruit Oil, Titanium Dioxide (nano), Aluminia, Stearic Acid, Glycerin, Sorbitan Oleate, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Betaine, Isopropyl Palmitate, C 12-15 Alkyl Benzoate, Lanolin, Butyrospermum Parkii Butter, Sodium Chloride, Physalis Angulata Extract, Tocopheryl Acetate, Cera Microcristallina, Hydrogenated Castor Oil, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol. Czyli same filtry mineralne, ale skład bazy nie taki znowu eko. |
Ochrona przeciwsłoneczna
Ten temat jest najważniejszy, ale i chyba najbardziej złożony, dlatego zostawiłam go na deser. Sytuacja bowiem wygląda tak: z jednej strony chcemy skutecznej ochrony oraz kremu, który będzie dla nas jak najmniej upierdliwy w użytkowaniu, ale z drugiej strony: te warunki spełniają tylko kremy z filtrami chemicznymi, bardzo nielubianymi przez fanki naturalnej pielęgnacji. Zostają nam więc filtry mineralne: gęste, tłuste i bielące. Tak więc dla miłośniczek naturalnej pielęgnacji mam kilka propozycji:
- używanie naturalnych kremów opartych o filtry mineralne właśnie,
- filtry chemiczne czy mieszane o w miarę najlepszych składach,
- klasyczne filtry jako naszą łyżkę dziegciu w beczce miodu. Oczywiście naturalnego.
Filtry mineralne
Nie będę czarować: nie lubię, więc ekspertem nie jestem. Moje uwagi są takie, że warto szukać tych kosmetyków w działach dla dzieci oraz że dodatkowym plusem będzie zawsze łączone działanie zarówno tlenku cynku, jak i dwutlenku tytanu w jednym kosmetyku. Absolutną koniecznością jest też regularne dosmarowywanie kremu w ciągu dnia, bo tylko jeśli pokrywa naszą twarz szczelną tarczą, daje nam pełną deklarowaną przez producenta ochronę.
Trud wyszukania takich produktów zadała sobie
blogerka Sroka.W jej tekście z 2013 roku wyróżniła na przykład: Lavera Mleczko przeciwsłoneczne dla dzieci z filtrem 30, Eubiona krem do opalania z filtrem LSF30, Krem na słońce SPF 30 Alphanova Bebe, a z wyższym faktorem na przykład Eco cosmetics Krem na słońce faktor 45 dla dzieci i niemowląt, Eco cosmetics Krem na słońce faktor SPF 50+ dla dzieci i niemowląt, Krem na słońce SPF 50+ Alphanova Bebe.
Od siebie dorzucę bezolejowy filtr SPF 30 100% Pure z zieloną herbatą (100% Pure green tea oil free Hydration SPF 30) i naturalny filtr mineralny John Masters Organics (JMO spf 30 natural mineral sunscreen), o których wspominałam w tekście o moich
-> pięciu ulubionych kremach z SPF 30:)
Kompromis: filtry chemiczno-mineralne z blogerskim atestem ;)
To taki mały kompromis między moimi ulubionymi, boskimi w obsłudze filtrami marek aptecznych a opcją
„full natural”. W tym worku znajdziemy na przykład nie-ekologiczne kremy z filtrami mineralnymi, kremy z nieprzenikającymi filtrami chemicznymi czy kremy łączące jeden typ filtrów z drugim. Tutaj ponownie posłużę się przeglądami opublikowanymi na innych blogach:
tu (klik!) znajdziecie Sroczy przegląd aptecznych filtrów dla dzieci,
tutaj (klik!) jej przegląd filtrów drogeryjnych,
tutaj (klik!) bardzo fajny przegląd na blogu PiggyPEG, a
tu (klik!) przegląd Azime z Kosmetologia Naturalnie. Na pewno znajdziecie coś dla siebie :)
Klasyczne filtry lub…
Jeśli filtry mineralne nie przekonały nas, a niewielki wybór kremów z filtrami nieprzenikającymi nie pozwolił nam znaleźć idealnego kosmetyku, możemy przeboleć i zastosować któryś z fantastycznych, acz bardzo demonizowanych kosmetyków z filtrami przenikającymi. Szczególnie te droższe to produkty tak przyjemne w obsłudze, jak to tylko możliwe w przypadku kremów przeciwsłonecznych. Jeśli siedzicie już trochę w temacie filtromaniactwa to macie pewnie swoich ulubieńców, ale osoby stawiające pierwsze kroki w tym temacie mogą na początku być trochę zdezorientowane. Dlatego ja zawsze polecam wtedy wędrówkę po aptekach i zdobywanie próbek kremów, które mają najwięcej fanek. Są to: Vichy Idéal Soleil, Matujący krem do twarzy SPF 50oraz filtry z gamy La Roche-Posay:Anthelios XL SPF 50+ Ultralekki fluid do twarzy bądź Anthelios XL SPF 50+ Bardzo wysoka ochrona żel-krem do twarzy suchy w dotyku. Jeśli żaden z nich swoim działaniem nie chwyci nas za serce, możemy szukać dalej na przykład wśród filtrów azjatyckich.
Co z olejem z pestek malin???
Nie przeczę, że oleje mogą oferować jakiś poziom ochrony (tak do SPF 10 lub niewiele więcej), ale kiedy widzę że olejowi marchwiowemu czy z pestek malin przypisuje się aktywność SPF 30-50 to łapię się za głowę. Widzę ten błąd nie tylko na blogach (które zapewne go po prostu bezmyślnie powielają), ale i na licznych profesjonalnie wyglądających infografikach. Zagraniczna ceromaniaczka podjęła próbę wyjaśnienia tego fenomenu
(do poczytania tutaj!) i dochodzi do konkluzji podobnych do moich.
O ile warto pamiętać o przeciwsłonecznych właściwościach
oleju z pestek malin wybierając na przykład
olej do ochrony włosów na plaży, o tyle stosowanie go zamiast mocnego filtra to po prostu proszenie się o nowotwory, oparzenia, przebarwienia i zmarszczki.
Plany pielęgnacji przeciwstarzeniowej
kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi
Za nami milion stron tekstu, więc możemy czuć się lekko zagubione :) Żeby trochę Wam ułatwić, przygotowałam kilka przykładowych planów pielęgnacji. Oczywiście, w zależności od naszej cery, tego co się u nas sprawdzało lub nie, jakie inne problemy i cele mamy oraz ile możemy wydać, plany te można tworzyć w nieskończoność. Ale takie przykładowe schematy mogę podać :)
Aha, no i oczywiście te schematy robione są opierając się na moich ulubionych zasadach: mycie twarzy tylko wieczorem, stosowanie pod oczy tych samych kosmetyków co na resztę twarzy (o ile to możliwe), regularne peelingi czy maseczki i tak dalej. Każdy schemat można łatwo dostosować do siebie. W razie czego pytajcie, pomogę :)
Wersja I: rygorystyczna, na bogato, SPF 30
Rano:
Biochemia Urody, serum ochronne ANTIOX z witaminą C
John Masters Organics, SPF 30 natural mineral sunscreen
Wieczorem:
Biochemia Urody, tonik z kwasami PHA
Amara Organics, Retinol Serum 2.5% with Hyaluronic Acid & Vitamin E
Planeta Organica, Odmładzający Krem Przeciwzmarszczkowy do Twarzy Aktywator Młodości
Wersja II: mniej ściśle naturalna, bogata, SPF 50
Rano:
Liqpharm, serum Liq CC Light
Norel Dr Wilsz, RETINOL & VITAMIN C Serum odmładzające – 2% retinolu
Wersja III: mniej ściśle naturalna, prosta, tania, SPF 30
Rano:
Bielenda, Neuro Glicol + Vit. C, eksfoliujące neuromimetyczne serum odmładzające na noc
Alverde, Sonnencreme Sensitiv Jojoba LSF 30
Powyższe schematy to, jak powiedziałam, tylko propozycje. Kończąc niniejszy artykuł chciałabym podkreślić, że moim zdaniem przynajmniej w niektórych przypadkach obstawanie przy idealnie naturalnej pielęgnacji wyklucza z kręgu naszych zainteresowań naprawdę ciekawe substancje– przede wszystkim peptydy, w szczególności miorelaksacyjne. Ale nawet jeśli chodzi o te sojowe i ryżowe, to osobiście miałabym wątpliwości co do ich stężeń w kosmetyku (o ile producent nie zaznaczy inaczej). Więc bardzo nie chciałabym, żebyście traktowały przytoczone tu produkty jako „ekologiczne zamienniki” sprawdzonych formuł, o identycznym działaniu i/lub wygodzie stosowania. Są to odpowiedniki, mniej lub bardziej zręcznie próbujące oddać to, co udało się osiągnąć w laboratorium. Większości tych kosmetyków nie używałam i wspominam o nich tutaj tylko ze względu na obiecujące składy. Jeśli znacie (albo dopiero kupicie i wypróbujecie) te produkty, zobowiązuję Was do podzielenia się opiniami w komentarzach pod tym postem ;)
A jeśli powyższe 13 stron twardej wiedzy i konkretów podobało się Wam, zalajkujcie
post na fanpage’u Kosmeologiki TUTAJ!: pytań o naturalne kosmetyki w pielęgnacji anti-aging dostaję od Was mnóstwo, więc bardzo zależy mi aby z tym tekstem zapoznała się każda możliwie zainteresowana Czytelniczka :)
PS. Chciałabym, żebyście wiedziały, że niektóre linki w tym wpisie to linki afiliacyjne.
Oznacza to, że jeśli kupicie coś przez kliknięcie w nie, dostanę od tego niewielką prowizję,
co w żaden sposób nie wpłynie na Waszą cenę :)
Buziaki!
A.